Przejdź do głównej zawartości

"Latarnie morskie" na angielskim

Każdy nauczyciel uczący zwłaszcza w klasach I-III zmaga się z zachowaniami dzieci takimi, jak: wstawanie z ławki bez pytania, zabieranie głosu bez podnoszenia ręki lub nie wykonywanie przez uczniów zadań w wyznaczonym czasie.Aktywności te szczególnie są nasilone w klasie I, gdzie dzieci nie wdrożyły się jeszcze do systemu pracy lekcyjnej i nauczyciel cierpliwie (czasami trochę mniej cierpliwie) przypomina o obowiązujących w klasie zasadach. Często dzieci zajmują się innymi rzeczami niż to, co aktualnie zaleca nauczyciel. 

Ostatnio na lekcji języka angielskiego właśnie w klasie I miała miejsce zabawna sytuacja. Pewien uczeń na moje polecenie Take your pencils, zgłosił,że zginął mu ołówek, powiedziałam więc,żeby wziął kredkę i wykonał ćwiczenie,na co on się uparł,że nie chce rysować kredką tylko ołówkiem i wstał z ławki w poszukiwaniu tego przyboru wśród kolegów. Poprosiłam go by wrócił,a on udał,że nie słyszy i dalej krążył po klasie.Policzyłam do 5 (ćwicząc swoją cierpliwość) i tym razem stanowczo wkroczyłam do akcji.Podeszłam do ucznia i odprowadziłam go do jego ławki. Na co on zareagował obrażoną miną. Wyjaśniłam mu,że w klasie mamy taką zasadę,że nie spacerujemy w poszukiwaniu różnych przyborów bez podniesienia ręki i pytania o zgodę nauczyciela. Co by było, gdyby tak każdy chodził po klasie kiedy mu się podoba? Kompletny chaos. Wspomniany już uczeń zabrał się wreszcie do pracy,ale po chwili potrzebował gumki i jak twierdził ma ją w plecaku i dalej, "zanurkował" głową w nim na dobre parę minut. Zwróciłam mu uwagę.Nie zareagował. I znowu policzyłam do 5. Poziom kortyzolu (hormonu stresu) w moim organizmie wzrósł gwałtownie,ale nie dałam tego po sobie poznać.Nareszcie uczeń wynurzył się uszczęśliwiony z plecaka krzycząc z radością: "Mam!Mam!"
"Ale co?"-pytam i cały czas liczę w myślach. "Mój... ołówek,proszę pani." Ręce mi opadły(i wszystko inne też). Przecież szukał gumki...Takie rzeczy zdarzają się tylko w klasie I. Bezcenne...

Sytuacje,jak ta powyższa skłaniają mnie do ciągłego szukania pomysłów na dyscyplinowanie uczniów w klasach młodszych na lekcji. Na sobotnim szkoleniu organizowanym prze wydawnictwo Oxford,o którym w skrócie pisałam tu,  prof.Alicja Gałązka podsunęła ciekawy pomysł na sprawną pracę w klasie. Wykorzystując tzw. latarnie morskie można łatwo kierować uwagę uczniów na zaplanowane przez nauczyciela zadania i uczyć właściwych zachowań w klasie. Latarnie morskie to przygotowane karty z ilustracjami lub napisami wskazujące,co aktualnie uczniowie mają robić na lekcji. Nauczyciel demonstruje wybraną kartę klasie, nie wypowiadając zbędnych komentarzy.Już samo zaprezentowanie kart powinno skłonić uczniów do właściwych zachowań. Dla uczniów jest to atrakcyjny sposób wydania polecenia, a nauczycielowi oszczędza energii na kilkakrotne powtarzanie,co uczniowie mają wykonać.

Korzystając z laminarki, którą otrzymałam od męża (za co jestem mu niezmiernie wdzięczna i przepraszam,że ciągle narzekam na te praktyczne prezenty), "zaszalałam" i wykonałam kilka latarnii morskich, które planuję wykorzystać na najbliższych lekcjach. Ciekawa jestem czy karty spełnią swoje zadanie ,a przede wszystkim zastanawiam się,jak zareagują dzieci. Trzymajcie kciuki.

Oto karty i zasady,jakie objaśniają: 

                   Podnosimy rękę,gdy chcemy o coś zapytać lub wyjść z ławki.


                         Teraz wykonujemy samodzielnie zadanie.


                                          Siedzimy w ławkach


A teraz moja ulubiona latrania morska.Myślę,że świetnie sprawdzi się także w klasach IV-VI.



Komentarze